W tekście raczej nie uwzględniłem jakiś większych spojlerów - a przynajmniej taką mam nadzieję....
Bezwzględnie jest to ekranizacja najwierniejsza komiksom, co naturalnie bardzo mnie cieszy.
Batman jest w tym projekcie w szczególności detektywem; musi rozwiązać konkretną zagadkę, przy czym, po drodze zostaje zmuszony do "połączenia wielu kropek". Oglądając film czułem się trochę jakbym przeglądał jeden z numerów "Detective Comics", a momentami nawet śledził fabułę gry rodem z serii Akrham.
Pozytywne odczucia :
- Dobór aktorów naprawdę mnie urzekł. Uważam, że wszyscy stanęli na wysokości zadania. Wiadomo, że na pierwszy miejscu wypadałoby postawić Paula Dano, choć Robert również bardzo podoba mi się w roli Nietoperza. W tej części Pingiwna było dość mało, choć wszystko wskazuje na to, iż w przyszłości będzie pojawiał się częściej.
- Kadry, oprawa graficzna, wypadają świetnie. Jest go Gotham rzecz jasna, mniej baśniowe, bardziej przyziemne, choć nie aż tak przesadnie jak miało to miejsce w TDK.
- Muzyka jest fantastycznie skomponowana i idealnie uzupełnia konkretne sceny, szczególnie w scenach akcji. Cudowna robota.
- Batman ( jak już wspomniałem wyżej ) jest tutaj przede wszystkim detektywem, choć momentami pełni również rolę tajemniczej zjawy, która swoją obecnością mrozi krew w żyłach miejskim rzezimieszkom. Bardzo spodobał mi się motyw stukotu butów Gacka, gdy ten ma się lada chwila pojawić na ekranie. Jest to na pewno spory smaczek i podnosi nieco emocje. Look na buty także sympatyczny.
- Wiem, ze wielu narzekało na nadmiar wątków pobocznych, jednak w mojej opinii były to dość istotne elementy układanki, dające dogodne narzędzie aby ostatecznie dobrać się do Riddlera. W to wszystko wplątana zostaje persona Falcone'a. Całość oscyluje wokół korupcji w jednostkach władzy.
Szczerze mówiąc, takowego zabiegu właśnie oczekiwałem.
- Ogólny klimat miasta jest duszący, brudny i mocno przygnębiający, ale nie emanuje na zewsząd przesadnie krwią, co jest dobrym posunięciem.
-Sceny walk są super; niby Batman nie rzuca wrogami o ściany niczym Battfleck, choć porusza się na pewno sprawniej aniżeli robił to Bale. Pojawiło się również kilka ciekawych gadżetów, jak i rozwiązań.
- Nietoperz jest tutaj bystry, potrafi sprawnie łączyć wątki, co podkreśla jego nietuzinkowy intelekt. Jako Bruce wydaje się zagubiony i przybity, jakby nieco pozbawiony pewności siebie.
- Przyjemnie prezentuje się relacja pomiędzy Batkiem a Gordonem. Jim momentami dość luznie się do niego odnosi, nawet tak trochę po koleżeńsku.
-Batmobil nie ma w sobie tej klasy co pojazd Keatona, lecz jest naprawdę przerażający i moim zdaniem idealnie podkreśla charakter młodego mściciela - w końcu Bruce działa w Gotham dopiero dwa lata. Sama scena pościgu była satysfakcjonująca.
Mniej pozytywne odczucia :
- Pattinson w kontekście bycia Batmanem wypada świetnie, lecz jako Bruce troszkę zawodzi mnie wizualnie - ten emo styl trochę do mnie nie przemawia, ale tragedii oczywiście jakiejś wielkiej nie ma. W stroju prezentuje się w mojej opinii wybornie.
- Watek miłosny z Seliną trochę naciągany, zrobiony na szybko, tutaj moim zdaniem zbyt szybko się do siebie zbliżyli, choć sama Zoe daje radę i to z nawiązką.
- Końcowa scena w Akrham zapowiada pewnego złoczyńcę - przynajmniej ja tak to odebrałem, co niestety trochę mnie martwi, ponieważ ileż można...
Ogólnie rzecz ujmując, jestem bardzo zadowolony z seansu. Film spełnił moje oczekiwania. Zdaję sobie sprawę, iż pojawiły się głosy, że trwa nader długo, ale jeśli mam być szczery - nie mam pojęcia kiedy te niemal trzy godziny mi upłynęły.
Reeves przedstawił Mrocznego Rycerza na swój sposób; nie jest to komandos/Bond jakiego widzieliśmy u Nolana, baśniowy strażnik, którego zaserwował nam Burton, czy Czołg zaprezentowany przez Snydera. Podoba mi się ta odmienność, w której Batman figuruje bardziej jako detektyw/nocna zjawa.
Dokaldnie podzielam opinie bo mi tez sie bardzo podobal. Zajebisty jest technicznie i aktorsko tez spoko. Niektorzy narzekaja ze malo akcji ale to jest Batman detektyw a oni by chcieli zeby on sie najlepiej ciagle po mordzie z kims lal bezsensu :D
Dokładnie. To jest po prostu inny typ Batmana. Chociaż sceny walki mi się podobały. Bardzo Arkhamowe, że tak to ujmę :P
no to tez prawda i lepiej mniej niz bez sensu ale wiecej. Czasem ciekawiej jest jak rozwiazuje jakas sprawe i po drodze jakies klilka innych przynajmniej dla mnie.
Mam to samo jak wyjete z gier. Ale klimat bardziej jednak jak Arkham Knight :D Mi sie ta sytuacja podobala na pcoztaku jak w Halloween do tych kozaczków wyszedl :d
no to bylo mocne i odglos butów tylko byl i zaraz sie pojawil dobre to bylo :DD
Mi tam brakowało u Batmana trochę gadżetów; batarangi, jakieś kule z dymem, charakterystyczny pas też nie był widoczny, no mało kreatywności z jego ekwipunkiem, ale same walki były ok, bo często wykorzystywał otoczonie, położenie przeciwników itp. walczył z głową, a nie stał w niezniszczalnym kostiumie i na pałę po prostu walił po głowie.
Sam Batman też mi się podobał, najlepiej ze wszystkich oddawał jego silną wolę, nieustępliwość i wszystkie te cechy wolicjonalne, które czynią Batmana superbohaterem. On nie jest super, bo ma moce, tylko że ma willpower i intelekt na poziomie pozwalającym mu pokonać każde zagrożenie.
Jako Bruce Wayne też mi się podoba, bo po prostu widać, że to Bruce Wayne jest maską, a nie Batman. Nikt by nie powiązał, że to te same osoby, z filmu wynika, że Bruce to po prostu gościu zamknięty w swojej wilii, mający w dupie co dzieję się dookoła.
Ja też już po seansie i moje odczucia jest bardzo pozytywne. Ale wiesz, masz rację z tą relacją z Kotką bo troche faktycznie naciagane ale nie bylo tak zle. Teraz pewnie Pingwin bedzie rzadzil. Kogoś byscie chcieli na kolejnego złola?
Ja to chyba najprędzej Mr. Freeze, albo Court of Owls, ale fajnie byłoby też zobaczyć kiedyś Husha :)
Tak fabularnie to by pasowało teraz Court of Owls, a gdyby miała być 3cia to Joker, ale nie w takich odsłonach jak dotychczas tylko Joker, który traktuje to wszystko jako grę w "zabij mnie w końcu" z Batmanem. Ale to wtedy musiałyby być 4 filmy, żeby to odpowiednio poprowadzić, dobrze zarysować postać Robina, którego Joker miałby zamordować.
Czy za morderstwami stalo dwoch mezczyzn? Troche sie pogubilam. Film bardzo dobry. Duze zaskoczenie.
Mogę śmiało stwierdzić, że film jest bardzo dobry. Koncepcja podejścia do interpretacji postaci Batmana jest naprawdę ciekawa i daje wiele możliwości. Klimat, akcja itd. stoi na wysokim poziomie. Natomiast jest kilka rzeczy, które jednak mnie nie do końca zadowoliły. Robert Pattinson w roli Batmana spisał się po prostu świetnie i tu nie ma co dyskutować , lecz jako Bruce Wayne wypadł dosyć słabo. I tu nie chodzi o grę aktorską, lecz o owe podejście do postaci. W poprzednich odsłonach Batmana było lepiej. Mieliśmy elegancko ubranego miliardera nieco zaniedbującego swoją firmę i dziedzictwo na rzecz prowadzenia drugiego, nocnego życia. Dało radę odróżnić kiedy główna postać jest Brucem Wayneam , a kiedy Batmanem. W tym filmie z kolei mamy pewne nie określone .... jakby to powiedzieć granice. Bruce Wayne nawet po zdjęciu maski Batmana dalej wydawał się nim być. Zachowanie posatci nie zbyt się zmieniało. Osoby , które oglądały film pewnie będą wiedzieć o co mi chodzi. Nie do końca mi się to podobało ,lecz jestem w stanie to zaakceptować po przyjęciu koncepcji ,że to jest dopiero pierwsza część historii , w której to Bruce jest w pełni pochłonięty rolą Batmana i jeszcze nie widzi tego ,że jako Bruce Wayne może również wiele zdziałać dla miasta. Drugą rzecz , która nie do końca mi pasowała to pewna dysproporcja w scenach przedstawionych. Mam wrażenie ,że nie które sceny jak i wątki są nieco za długie , a nie które wręcz za krótkie. Punkt kulminacyjny filmu może się wydawać nieco rozciągnięty w czasie w odczuciu czego czuję się dosyć zmieszany, bo niby źle ,ale jednak film dobrze, bo film się broni :) .
Co do człowieka zagadki też mam trochę mieszane odczucia. Jak dla mnie było dobrze dopóki go nie zdemaskowali. Typ grał dobrze ,lecz z wyglądu jednak mi nie za bardzo pasuje.
Miałam podobne odczucia, film naprawdę dobry, świetny klimat, trochę w stylu "Siedem", zdjęcia, muzyka. Aktorsko też nieźle, co do Wayne'a pełna zgoda, rzeczywiście po zdjęciu maski dalej jakby był Batmanem.
Jakby nie patrzeć to o to właśnie chodziło. To też pokazywało pochłonięcie bohatera przez jego drugie życie.
Ale to Bruce Wayne jest maską, Batman to prawidzwa tożsamość. Bardzo było mało scen, w której widzieliśmy go w roli Bruca, ja odniosłem wrażenie, że na co dzień gra gościa niezainteresowanego ncizym i siedzącego w domu na dupsku. Ale sceny z Alfredem pokazywały jakie ma priorytety, że olewa tę część bycia Waynem, że nawet zagraża to późniejszemu finansowaniu jego projektu batmańskiego.
Też tak uważam zwłaszcza że na początku pokazany jest dziennik gdzie Bruce /Batman zapisuje od dwóch lat postępy/ swoje działania. To chyba oznacza że wsiąkł w ten swoat Batmana zatracił się
Oczywiście w aspekcie zachowania Bruce'a masz sporo racji. Jednak z drugiej strony, Wayne'a było stosunkowo mało, a sam film skupiał swoją uwagę bardziej na postaci samego Batmana. Myślę, że to tez kwestia czasu, ponieważ Batman jest tutaj młody i nie do końca opierzony, ze tak powiem - co widać w paru kwestiach, jak np. scenie gdzie wylatuje z wieży komisariatu. Wiem, że niektórzy ludzie na to narzekają, ale moim zdanime to dość przyjemny zabieg, bo bohater będzie ma szansę systematycznie dorastać na naszych oczach. Jeśli chodzi o zbytnie rozwleczenie materiału, cóż, reżyser najwidoczniej chciał skupić uwagę widza na wszechobecnej korupcji, która wyssysała krew ze społeczności Gotham i to też w dużej mierze odnosiło się do koncepcji Riddlera, który chciał to odpowiednio zobrazować poprzez swoje morderstwa, a raczej ich znaczenie. Pozniej okazało się, że cała ta siatka sięga sporo głębiej. Ja nawet w pewnym momencie sądziłem, że pojawi się jakiś motyw z Trybunału Sów :P
Nie zgadzam się. Pattinson zapowiadał, że jego Bruce jest zaślepiony swoim alter ego, nie wie kiedy przestać nim być. Dodajmy, że to jego drugi rok działalności, jak słusznie zauważasz, i sam z początku przedstawia siebie jako "Zemstę". Ewidentnie jest zaślepiony, do momentu realizacji, że samą żądzą zemsty nic nie działa. W końcówce filmu Batman pomaga służbom ratować cywilów. Myślę, że dopiero od tej chwili Bruce Wayne przeistoczy się w filantropa, a zaraz potem wyjdą na wierzch inne charakterystyczne cechy Bruce'a. Moim zdaniem podejście twórców do postaci było bardzo dobrze uzasadnione, zawsze jest to jakiś powiew świeżości. Poza tym, film inspiruje się między innymi komiksem Ego.
Jeśli chodzi o Riddlera, tutaj też muszę się nie zgodzić. Bardzo ciekawie to zrobili. Kto by się spodziewał, że taki chłopaczek za tym wszystkim stoi? To wręcz szokujące. Dużo bardziej, niż gdyby wyglądał tak, jak byśmy się tego spodziewali. Facet wydaje się być pierdołą życiową, ale "kiedy zakłada maskę, jest prawdziwym sobą".
Człowiek Zagadka właśnie w komiksach wygląda jak taki chuderlak, ponieważ jego siła leży w inteligencji. Moim zdaniem świetnie dobrali aktora, który też świetnie zagrał Riddlera. Wspaniały film, bez dwóch zdań
Tak, masz rację, ale spójrz na to od strony osoby, która wie tylko, że Riddler to morderca i psychopata. Z komiksu kojarzę dużo bardziej skrzywioną i złowieszczą twarz. Tutaj Paul Dano wygląda niepozornie. Bardzo mnie to cieszy. Jego aktorstwo również. Trochę jak w Gwiezdnych Wojnach, gdy nikt nie spodziewał się twarzy Adama Drivera pod maską Kylo Rena. Tylko, że wtedy wszyscy byli oburzeni.
Bo Kylo Ren wyglądał jak przychlast, tutaj Daho (w sumie kolejny raz, jest chyba do tego stworzony) gra gościa, po którym ewidentnie widać że ma nie tak pod kopułą, że jest niebezpiecznym wariatem, do tego sposób w jaki mówi, co mówi, dopiero na koniec, gdy dowiaduje się, że plan nie wypalił traci nad sobą kontrolę. No i uważam, że całkiem nieźle dostosowali go do dzisiejszych realiów, z tymi livestreamami itp.
Podoba mi się koncepcja, która zakłada, że Batman to nowicjusz i wciąż się uczy, widać to w paru kwestiach. Faktycznie przechodzi tutaj pewnego rodzaju zmianę. Dla mnie mocno na plus.
To znaczy doskonale rozumiem koncepcje podejścia do postaci i w sumie mi się ona podoba, bo jest z godna z historią postaci, lecz no mam po prostu mały nie dosyt co do jego ,, pierwszego życia" w kontekście tego, pojedynczego filmu. Fakt ten rekompensuje świadomość ,że na pewno twórcy filmu będą chcieli krok po kroku pokazywać przemianę głównego bohatera na przestrzeni kolejnych produkcji.
Dokladnie Bruce sie jeszcze ukształtuje. To samo jest z Riddlerem. Ludzie chyba mysleli ze bedzie to zloczynca naladowany jak w Mroczny Rycerz powstaje a tymczasem mamy normalnego goscia ktory odkrywa prawdziwe ja gdy zaklada maskę.
Dokładnie to samo myślałem przez cały seans - mocno klimat detektywistyczny jak w grach. Coś nowego
To jest według mnie najmocniejszy aspekt tego filmu i bardzo się cieszę, że producenci poszli akurat w tę stronę.
Tak jest. Tego mi do tej pory brakowalo. Wiadomo ze akcja nie bedzie tak dynamiczna jak w kinie sensacyjny i mnie to kompletnie nie przeszkadza.
Kolego, może być i prezydentem, i pracownikiem punktu ksero, a dalej będzie to bzdurny men w kostiumie
Jeżeli ze względu na wiek i wspomnienia innego kina, nie jest Pan w stanie zrozumieć dzisiejszej kinematografii, to proszę wrócić do oglądania Trędowatej, jak to wynika z Pana profilu. Podejrzewam, że genezy powstania filmów o Batmanie również Pan nie zna, a ocenia na 1 ponieważ nie rozumie. A mentalność Polaka już taka jest: "ja nie rozumiem więc jest złe i głupie"
Czytałam że zapowiedź pewnego złoczyńcy jak to napisałeś to nie będzie ten o którym wszyscy myślimy a że będzie to creeper
Zobaczymy. Również wolałbym innego, ciekawego złoczyńcę. Batman posiada ich przecież w swoim kolektywie naprawdę wielu :)
"Końcowa scena w Akrham zapowiada pewnego złoczyńcę - przynajmniej ja tak to odebrałem, co niestety trochę mnie martwi, ponieważ ileż można..."
chyba chodzi o postać dwie-twarze
Jak wcześniej niektóre osoby zauważyły - jest to Batman początkowy, świadczą o tym takie sceny jak: ------1). rozgrzewanie batmobilu, czyli pojazdu nie tak dopracowanego jak w poprzednich odsłonach sagi pod względem wizualnym oraz funkcjonalności------- 2). strój Batmana, wyglądający całkiem ok, jednak dużo elementów jest jakby skórzanych zamiast wykonanych z innych tworzyw sztucznych, które wygładzałyby powłokę i umożliwiałyby większy potencjał technologiczny. Ale także kostium kobiety kot - odstępujący jednak od poprzednich produkcji ekranowych-------3). zawachanie się podczas skoku z wieżowca, wyglądałoby to jakby to robił pierwszy raz w życiu, a także kiepskie lądowanie --------4). doprowadzenie do sytuacji gdzie wiele raz inne postacie były wstanie sprawdzić, kto skrywa się pod maską----------5). poza Gordonem brak uznania ze strony policji jako autorytetu antykryminalnego ----------6). być może wiele innych aspektów, które to wyleciały mi już z pamięci_________________Dodam też, że fajnie jakby rolę Jokera mógł zagrać Joaquin Phoenix - ze względu na to, że zrobił to fenomenalnie, chociaż granie tej postaci daje wiele możliwości i swobody aktorskiej. Phoenixa odgrywającego tego samego Jokera co w tym filmie z 2019. Takiego, który staje się ikoną tego buntu społecznego, otrzymującego od nich poparcie społeczne lub jakąś mroczną postacią z umiejętnościami psychologocznymi, która byłaby wstanie zrozumieć go tak jakby on tego oczekiwał, grając na jego słabościach, uczyniła by z niego kryminaliste, gdzie tylko złem i brutalnością dałoby się przywrócić sprawiedliwość społeczną w jego własnym odczuciu. _______________Chciałbym, żeby powstały chociaż 3 serie tego filmu z tym składem aktorsko-reżysersko-produkcyjnym. Z jak najwększą ilością postaci z komiksów, filmów animowanych czy gier oraz jak najbardziej opartą nich, tak, żeby odróżniały się od poprzednich produkcji, gdzie jak narazie udało się to._________________Skoro wizerunek Batmana, może ulec zmianie, to możliwe, że wizuren samego Bruca Wayna także. Jak ktoś napisał "dziecka emo z brudnymi włosami", nie znającego dokładnie swojej historii, zagubionego emocjonalnie w milionera, który będzie minimalnie mniej posępny, urządzającego bale w jego posiadłościach itp._____________________Wydaje mi się, że był to two-face, ponieważ widziałem jedną część twarzy zdeformowaną, a resztę nie. Ale możliwe, że jestem w błędzie.
Powiem Ci, że podoba mi się poniekąd ta różnorodność. To znaczy, Batman Pattinsona jest faktycznie zagubiony, wciąż szuka swojej ścieżki, dusi w sobie sporo emocji i zewsząd ogarniają go rozterki nawiązujące do przeszłości. W Batman Begins , Bruce wydawał się już raczej ukierunkowanym mścicielem; znał dokłądnie swój cel, po czym zaczął go pręznie realizować. Tutaj jednak Reeves zaserwował nam zgoła inną wizję, w której Batman będzie prawdopodobnie dojrzewał do swojej roli na naszych oczach, na przestrzeni konkretnych części.
Ten Batmobil to wyraźne nawiazanie do serialu z Westem i tego jak Batman się woził wtedy, gdzie używał tylko zmodyfikowanego, zwykłego samochodu